Robisz zakupy online w zagranicznych sklepach? Zarabiasz w obcych walutach? Prowadzisz biznes z zagranicznymi kontrahentami nie tylko w strefie euro? Chcesz wziąć kredyt inny niż złotówkowy? A może dużo podróżujesz w egzotyczne destynacje? Jeśli odpowiedź choćby na jedno z pytań brzmi twierdząco, powinieneś wiedzieć, jakie narzędzia ułatwią Ci transakcje walutowe.
Na pierwszy rzut oka, wydawałoby się, że w powyższych przypadkach wystarczy mieć zwykłe konto i kartę w banku. Jednak przy płatnościach w walutach obcych ogromne znaczenie ma kurs przewalutowania. Dlatego ważne jest, jakiej karty używasz za granicą i jakie koszty transakcji ponosisz, nierzadko kilka razy. Jak zatem je zminimalizować?
Popularne aplikacje do rozliczeń walutowych
Rynek fintechów rośnie i pojawia się coraz więcej aplikacji, umożliwiających dokonywanie płatności za granicą lub w zagranicznych sklepach internetowych bez konieczności zapłaty prowizji za przewalutowanie (tzw. spread). Najpopularniejsze dziś rozwiązania oferujące coraz szerszy wachlarz możliwości to:
Wspomniane fintechy oferują klientom narzędzia dostępne z poziomu aplikacji mobilnej, które służą do dokonywania płatności i przelewów w obcych walutach po bardzo korzystnych kursach wymiany i bez prowizji za przewalutowanie. Tutaj też podobnie, jak przy koncie walutowym w banku, dostajesz kartę płatniczą. Aplikacje te również w Polsce mają już wielu zwolenników, korzystających chętnie zwłaszcza z atrakcyjnych warunków rozliczania transakcji zagranicznych.
Karty wielowalutowe
Karty wielowalutowe to rozwiązania, które pozwalają oszczędzać pieniądze podczas wyjazdów czy zakupów zagranicznych. Łatwo zasilasz je walutą, przykładowo za pośrednictwem kantoru internetowego. W zależności od preferencji możesz wybrać kartę fizyczną do portfela bądź kartę wirtualną, która będzie służyć do płatności w internecie (można je zwykle dodać do Apple Pay i Google Pay).
Przykładowo darmowa karta Cinkciarz.pl pozwoli Ci płacić w ponad 160 walutach tam, gdzie akceptowane są karty Visa. Masz też dostęp do darmowych rachunków w złotych i 19 innych walutach, dzięki czemu unikasz wysokich kosztów za przewalutowanie. Od Mastercard z kolei dostaniesz fizyczną kartę Curve, której wyjątkowość polega na tym, że nie jest powiązana z żadnym rachunkiem. Jest niejako nakładką na posiadane już karty płatnicze. Istotą tej usługi jest pośredniczenie między kartami wydanymi przez tradycyjne banki a odbiorcą płatności. W momencie transakcji środki pobierane są z rachunku wydanej przez bank karty debetowej lub kredytowej, którą wcześniej dodajesz do aplikacji Curve.
Korzystne kursy i brak prowizji
Ogromną zaletą wspomnianych aplikacji jest możliwość dokonywania transakcji nie tylko w dolarach, euro, frankach czy funtach, ale dostępność kilkudziesięciu walut z całego świata, nawet takich „egzotyków”, jak rial katarski czy bat tajlandzki. Czym różni się zatem to rozwiązanie względem oferty tradycyjnych banków? Ta ostatnia jest ograniczona, co rodzi ryzyko podwójnego przewalutowania. Oznacza to nic innego, jak koszt transakcji wyższy nawet o kilkanaście procent, na przykład kiedy podczas wakacji w Maroko płacimy rachunek w tamtejszych dirhamach, mając kartę we frankach szwajcarskich.
Jeśli zaś chodzi o prowizję to pamiętaj, że nie płacisz jej w dni robocze, gdy normalnie działa rynek międzybankowy (czas londyński). Dlatego podczas weekendowych city-breaków trzeba mieć świadomość pobierania drobnej prowizji przy zagranicznych zakupach. Kurs weekendowy może też odbiegać od kursu na otwarciu rynków w poniedziałek rano.
Koszty dodatkowe
W przypadku walutowych kart w tradycyjnych bankach ponosisz stałe koszty z tytułu ich użytkowania. Oczywiście po spełnieniu pewnych kryteriów możesz uniknąć opłat, jednak dość często banki pobierają wysokie prowizje za wypłaty z zagranicznych bankomatów. Wspomniane wyżej aplikacje nie obciążają Cię takimi kosztami przy korzystaniu z podstawowych funkcji. Przykładowo możesz wymieniać waluty lub dokonywać zagranicznych płatności przez internet bez prowizji i po korzystnych kursach dla kilkudziesięciu walut. Dopiero po przekroczeniu ustalonego w danej aplikacji limitu łącznej wartości transakcji, naliczana jest prowizja w wysokości np. 0,5 proc. Za darmo możesz przelać środki na konto innego użytkownika, ale już przelew do innego kraju będzie kosztowny.
Czy fintechy są bezpieczne?
Klienci nie chcą rezygnować do końca z tradycyjnych usług bankowych na rzecz rozwiązań fintechowych. Jedną z głównych przyczyn jest strach, ograniczone zaufanie i obawa przed powierzeniem większych środków zagranicznej firmie, która nie jest bankiem. Pamiętaj jednak, że fintech także podlega surowym regulacjom obowiązującym w kraju jego działalności, jak choćby N26, który od 2016 r. posiada niemiecką licencję bankową. To oznacza, że środki przechowywane na kontach klientów są objęte ochroną ze strony tamtejszego funduszu gwarancyjnego do równowartości 100 tys. euro. Do tego firma jest pod kontrolą niemieckiego nadzoru finansowego.