Na początku marca rozgorzała dyskusja na temat tzw. 'withdrawal button', który w założeniu miał jeszcze bardziej ułatwić klientom wycofanie się z umowy zawartej na odległość. Wyjściowa propozycja UE spotkała się jednak z protestem ze strony branży e-commerce, przez co początkowa propozycja została nieco zmieniona.
2 marca na łamach serwisu Ecommerce Europe pojawił się artykuł, w którym opisano najnowszą propozycję legislacyjną dotyczącą zawierania umów handlowych na odległość. Szczególnie istotny dla sektora e-commerce był fakt, że tekst nowej dyrektywy znacznie wykraczał poza granice umów o świadczenie usług finansowych, wprowadzając rozszerzenie obowiązku wyświetlania 'przycisku wycofania' dla wszystkich transakcji zawieranych na odległość za pośrednictwem interfejsu internetowego.
Autor publikacji przypomina, że już teraz klienci kupujący online mają prawo do odstąpienia od umowy sprzedaży na odległość w ciągu 14 dni od jej zawarcia. Dyrektywa CRD zapewnia sprzedawcom elastyczność w sposobie postępowania i informowania konsumentów o ich prawach.
Jak dotąd ta elastyczność była bardzo korzystna dla firm, które były w stanie opracować własną politykę zwrotów – zgodnie z ich konkretnym modelem biznesowym i oczekiwaniami konsumentów.
Podkreśla również, że niektóre firmy wychodzą poza obowiązki prawne określone w dyrektywie CRD, oferując politykę bezpłatnych zwrotów lub przedłużając 14-dniowy okres. Zauważa, że klienci chętnie korzystają z obecnie przysługujących im praw i stawia pod znakiem zapytania sensowność proponowanych zmian.
Protest branży e-commerce
Kilka dni po opublikowaniu propozycji zmian prawnych, siedemnaście europejskich organizacji handlowych opublikowało list otwarty do Unii Europejskiej, w którym wyrażają swoją dezaprobatę dla 'withdrawal button', który, zgodnie z założeniem, ma umożliwiać konsumentom wycofanie transakcji po złożeniu zamówienia.
Marlene ten Ham, dyrektorka Thuiswinkel.org (holenderskiego członka Ecommerce Europe) skomentowała ten pomysł w następujący sposób: To rozwiązanie nieistniejącego problemu. Prawo konsumenckie po prostu oferuje już prawo do odstąpienia od umowy.
Reakcja UE
Komisja Europejska nie pozostała głucha na głosy krytyki i po wielu negocjacjach ostatecznie zaproponowano zapis mówiący o 'funkcji wycofania' a nie 'przycisku wycofania'. Branża e-commerce przyjęła z zadowoleniem tę zmianę, bo, jak możemy przeczytać w stanowisku Ecommerce Europe: pozostawi ono większą elastyczność firmom prowadzącym działalność online w porównaniu z pierwotnym brzmieniem.
Funkcja będzie musiała być oznaczona w sposób czytelny i wyraźny, np. zawierać słowa 'odstąpienie od umowy' lub podobne sformułowania. Z tekstu usunięto wymóg umieszczania go w tym samym interfejsie internetowym. Jednak funkcja nadal będzie musiała być umieszczona w widocznym miejscu i być łatwo dostępne dla konsumenta.